Szkoła muzyczna – iść czy nie iść?

Kochani, z racji tego, że zbliżają się egzaminy wstępne do szkół muzycznych i zapewne wielu z Was się zastanawia, czy posyłać swoje dziecko do takiej szkoły, chciałabym podzielić się z Wami refleksjami związanymi z moją edukacją muzyczną.

Pare lat temu, kiedy byłam już na studiach muzycznych, moja mama zapytała mnie, czy posłać moją sporo młodszą siostrę do pierwszej klasy szkoły muzycznej. Wtedy, po raz pierwszy w życiu, zaczęłam zastanawiać się nad wszystkimi „za i przeciw” edukacji muzycznej.

Doszłam do wniosku, że swojego dziecka nie posłałabym do szkoły muzycznej. Zasugerowałam mamie żeby tego nie robiła. I tak też się stało.

Pewnie zastanawiacie się: DLACZEGO?!

Temat obszerny jak rzeka, ale zacznijmy!

Poniższa tabela opisuje wady i zalety edukacji w szkole muzycznej.
Tekst zapisany kursywą stanowi mój komentarz.

Lp.ZaletaWada
1. CzasSzkoła muzyczna uczy  umiejętnego zarządzania własnym czasem. Trzeba umieć wygospodarowywać czas na codzienne ćwiczenie, obowiązki szkolne, prace domowe i odpoczynek.Zajętości muzyczne wypełniają  czas do maximum. Szkoła muzyczna wymaga totalnego poświęcenia. Przez brak czasu nie miałam możliwości sprawdzenia siebie w innych dziedzinach sztuki, w sporcie czy językach.
2. ObowiązkiSzkoła muzyczna i związane z nią obowiązki uczą systematyczności, odpowiedzialności i ciężkiej pracy.Szkoła muzyczna i związane z nią obowiązki wymagają całkowitego poświęcania się. Dobre wyniki chyba nie były warte tylu wyrzeczeń.
3. RozwójGra na instrumencie wpływa na zdolność szybszego uczenia się np. języków obcych.Chodząc do szkoły muzycznej nigdy nie miałam czasu na dodatkowe zajęcia z języków obcych.
4. Ciągłość edukacjiKończąc np. szkołę muzyczną I stopnia z reguły nie ma się problemów w zdaniu egzaminów do II stopnia. Ciągłość edukacji muzycznej ułatwia dalsze muzyczne kształcenie.Ciągłość edukacji muzycznej często tylko z pozoru ułatwia dzieciom życie. Podjęcie decyzji związanej ze zmianą szkoły na nie-muzyczną z reguły wiąże się z pewnymi trudnościami. Po pierwsze: Przeciwstawienie się presji większości – bo większość dzieci kontynuuje edukację muzyczną. Po drugie: Przeciwstawienie się presji środowiska – większość moich znajomych, która chciała zrezygnować z kontynuowania nauki w muzyku, borykała się z naciskiem ze strony nauczycieli i rodziny. Po trzecie: Zmierzenie się z własnym lękiem związanym ze zmianą środowiska.
5. Stres i ambicjaSzkoły muzyczne uważane są za elitarne, prestiżowe. Dzieci w szkole muzycznej z reguły dobrze się uczą. Egzaminy odbywające się co pół roku uodparniają dzieci na stres i uczą ciągłego podnoszenia sobie poprzeczki.Atmosfera „wyścigu szczurów” i ciągłego napięcia wyczuwalna jest w każdej szkole. Niektóre dzieci nie radzą sobie z ogromną presją, czego dowodem jest ostatnia głośna sprawa związana z samobójstwem 14-latka z jednej z warszawskich szkół muzycznych.
6. Absorbujący charakterChyba nikogo teraz nie dziwię pisząc, że szkoła muzyczna absorbuje. Zaletą tej cechy jest to, że nigdy nie skupiałam się na pierdołach. Nauczyłam się w  użyteczny sposób  wykorzystywać swój czas.Szkoła muzyczna absorbuje również rodziców. Moja mama, przez pierwsze trzy lata nauki, była na każdej mojej lekcji fortepianu – takie wymagania stawiali nauczyciele.
7. Gra na instrumencieNa wybranym przez siebie instrumencie w większości gra się utwory klasyczne. Dzięki temu dziecko poznaje szeroką literaturę muzyki poważnej.Nie można sobie wybierać utworów, których chciałoby się nauczyć grać. Jeśli uwielbia się np.Adele i ma się ochotę grać jej popowe piosenki, to niestety szkoła muzyczna w tym nie pomoże. Nie bez powodu przytoczyłam Adele. W czasie przerw, razem z koleżankami grałyśmy jej utwory śpiewając w trzy-głosie. To było wspaniałe! Czułam wtedy ogromną radość z muzykowania, o wiele większą, niż granie literatury Bacha, której wtedy nie rozumiałam.

Do brzegu! Wiem, że moje dziecko nie będzie chodziło do muzyka. Czas po lekcjach będzie mogło przeznaczać na zajęcia, podczas których rozwinie wiele umiejętności – od plastycznych, przez sportowe, kończąc na językowych. Istnieje niekończąca się lista pozaszkolnych propozycji zajęć dla najmłodszych, dlaczego więc zamykać się tylko na jednym?

Dajcie znać co o tym sądzicie!